Wiadomości

Napad, którego nie było

Data publikacji 02.11.2016

23-latek powiadomił policjantów z komisariatu III w Bielsku-Białej o rozboju, do którego nie doszło. Mężczyzna twierdził, że napadł na niego bandyta, który skradł mu utarg w wysokości 10 tys. złotych. Śledczy ustalili, że do rozboju nie doszło, a młody mężczyzna skłamał, gdyż firmowe pieniądze roztrwonił na gry hazardowe. Szybko okazało się, że przywłaszczył powierzoną mu przez kontrahentów gotówkę w wysokości ponad 15 tys. złotych. Grozi mu teraz do 5 lat za kratami.

Z informacji przekazanych przez zawiadamiającego wynikało, że w poniedziałek nad ranem jechał do pracy firmowym busem. Podczas postoju na sygnalizacji świetlnej przy bielskiej ul. Warszawskiej, do jego samochodu „wskoczył” bandyta, który groził mu bronią i zażądał wydania pieniędzy. Wystraszony kierowca przekazał sprawcy pieniądze z utargu w wysokości 10 tys. złotych. „Pokrzywdzony” z najmniejszymi szczegółami opisał przebieg zdarzenia i wygląd napastnika. Już wstępne czynności przeprowadzone w tej sprawie przez policjantów nasuwały szereg pytań i wątpliwości. Śledczy przejrzeli zapisy monitoringu miejskiego. Sprawdzali także każdy szczegół, który mógł przyczynić się do wyjaśnienia tej sprawy. Czynności te doprowadziły do ustalenia, że do rozboju w ogóle nie doszło. Pod naporem coraz bardziej szczegółowych pytań śledczych, mężczyzna przyznał się, że wymyślił zdarzenie, gdyż gotówkę, którą otrzymał od kontrahentów przeznaczył na gry hazardowe. Policjanci ustalili ponadto, że w ciągu ostatnich 2 miesięcy, 23-latek przywłaszczył firmowe pieniądze w wysokości ponad 15 tys. złotych. Teraz za przywłaszczenie mienia oraz fikcyjne zgłoszenie grozi mu do 5 lat więzienia.

Powrót na górę strony