Złodzieje "wpadli" dzięki policjantowi na wolnym
Zanim obrabowany zdołał powiadomić o kradzieży Policję, mundurowi mieli już w rękach sprawców i odzyskali skradzione przedmioty. A wszystko dzięki zmysłowi obserwacji jednego z gliwickich mundurowych. Aspirant Przemysław Ostrowski w swoim czasie wolnym czekał na autobus w centrum przesiadkowym. Zwrócił tam uwagę na troje podróżnych. Do jednego z mężczyzn podeszła ochrona podejrzewająca go o kradzież. Choć przy mężczyźnie niczego nie znaleziono, policjant wiedział, że mężczyzna dokonał kradzieży.
W niedzielę 22 stycznia po godz. 22.00 policjant wsiadł do autobusu, do którego szybko wsiedli także znajomi przeszukiwanego „pasażera”. Aspirant Przemysław Ostrowski z gliwickiej drogówki przeczuwał, że to właśnie oni mają poszukiwane przez ochronę przedmioty. Stróż prawa podzielił się swoim spostrzeżeniem z dyżurnym komisariatu II. Autobus przemieszczał się ulicą Tarnogórską . Wykorzystano moment, gdy zatrzymał się na przystanku i wtedy mundurowi weszli do środka.
Szybko okazało się, że przy podejrzanych osobach znaleziono przedmioty, których posiadania nie potrafiły one wyjaśnić. Zatrzymano więc 53-latka i jego 32-letnią towarzyszkę, oboje z Zabrza.
W czasie rozpytywania ustalono, że przedmioty w postaci 3 powerbanków, 2 ładowarek, leków oraz paczki tytoniu zostały skradzione mężczyźnie, który udał się do toalety, pozostawiając torbę na ławce w poczekalni gliwickiego centrum przesiadkowego. Jak się później okazało, torbę sprawcy wyrzucili do kosza, w czasie oddalania się z miejsca kradzieży.
Policjanci udali się w rejon centrum przesiadkowego i tam dotarli do pokrzywdzonego, który, zorientowawszy się, że został okradziony, zadzwonił na numer alarmowy. Wycenione na 600 złotych przedmioty mieszkaniec gminy Sośnicowice odzyskał z rąk funkcjonariuszy.
Trzeci sprawca również jest znany stróżom prawa, zatem wszyscy odpowiedzą przed sądem.