Chcieli sprawdzić mobilność służb ratunkowych
Pijany 25-letni mieszkaniec Radzionkowa chciał sprawdzić, ile czasu potrzeba służbom ratunkowym na dotarcie w okolicę domu, w którym mieszka jego znajoma. Mężczyzna usiadł na parapecie okna znajdującego się na 10 piętrze wieżowca, natomiast jego przyjaciółka - współautorka pomysłu, zatelefonowała na policję z wiadomością, że chłopak chce się zabić. Policjanci, strażacy i ratownicy medyczni przyjechali błyskawicznie. Pijany żartowniś trafił do wytrzeźwienia, a jego przyjaciółka otrzymała mandat
Pijany 25-letni mieszkaniec Radzionkowa chciał sprawdzić, ile czasu potrzeba służbom ratunkowym na dotarcie w okolicę domu, w którym mieszka jego znajoma. Mężczyzna usiadł na parapecie okna znajdującego się na 10 piętrze wieżowca, natomiast jego przyjaciółka - współautorka pomysłu, zatelefonowała na policję z wiadomością, że chłopak chce się zabić. Policjanci, strażacy i ratownicy medyczni przyjechali błyskawicznie. Pijany żartowniś trafił do wytrzeźwienia, a jego przyjaciółka otrzymała wysoki mandat.
Wczoraj o 18.39 z dyżurnym bytomskiej komendy policji skontaktowała się mieszkanka jednego z budynków przy ulicy Olimpijskiej, która zgłosiła, że przebywający razem z nią w mieszkaniu na 10 piętrze wieżowca chłopak, chce wyskoczyć przez okno. W trzy minuty później na miejscu byli już policjanci, a krótko potem powiadomieni o zdarzeniu strażacy oraz ratownicy medyczni. Podjęcie jakiejkolwiek akcji ratunkowej okazało się jednak zupełnie niepotrzebne, bowiem pochodzący z Radzionkowa 25-latek, na widok policjantów natychmiast zszedł z parapetu. Razem z telefonującą na policję 23-letnią kobietą przyznali, że wezwanie to było tylko żartem. Przyznali też, że chcieli w ten sposób przetestować bytomskie służby ratownicze i sprawdzić, w jakim czasie od chwili powiadomienia o rzekomej próbie samobójczej, rozpocznie się cała akcja.
Za fałszywe wezwanie służb ratunkowych 23-letnia mieszkanka Bytomia dostała 500 złotych mandatu. Jej przyjaciel mający prawie 2,5 promila alkoholu w organizmie na dodatek wszczął awanturę, po której trafił do bytomskiej izby wytrzeźwień. Mężczyzna już wkrótce poniesie konsekwencje swojej nieodpowiedzialności. Jemu również grozi, co najmniej 500 złotych mandatu.