Szczęśliwie zakończone "twarde" lądowanie
O „szczęściu w nieszczęściu” mogą mówić pasażer i pilot śmigłowca, który zmuszony był do przymusowego lądowania. Do zdarzenia doszło wczoraj około 20.00 w Jaworze w powiecie bielskim.
O „szczęściu w nieszczęściu” mogą mówić pasażer i pilot śmigłowca, który zmuszony był do przymusowego lądowania. Do zdarzenia doszło wczoraj około 20.00 w Jaworze w powiecie bielskim. Jak ustalili policjanci zajmujący się sprawą, bezpośrednio po starcie 37-letni pilot musiał awaryjnie lądować na terenie prywatnej posesji. Uszkodozny został wirnik śmigłowca i jedna płoza. Wstępnie śledczy określili, że do zdarzenia mogło dojść w wyniku silnego podmuchu wiatru. Po oględzinach miejsca przmusowego lądowania i maszyny przedstawiciel Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych postawił wstępną tezę, żę przyczyną zajścia mogły być usterki fabryczne helikoptera. Badanie zabezpieczonej maszyny pomogą wyjaśnić przyczyny, z powodu których doszło do przymusowego lądowania. Zarówno pilot jak i 52-letni pasażer śmigłowca nie odnieśli żadnych obrażeń.