Wiadomości

Samochód dostawczy to nie amfibia

Data publikacji 28.01.2009

O tym, że nawet najlepszej marki samochód dostawczy nigdy nie zastąpi amfibii przekonał się niedawno 26-letni mieszkaniec Dąbrowy Górniczej. Kierowca zignorował znaki ostrzegające przed wjazdem na powstałe rozlewisko i w efekcie musiał ratować się ucieczką, gdyż jego auto zaczęło tonąć.

O tym, że nawet najlepszej marki samochód dostawczy nigdy nie zastąpi amfibii przekonał się niedawno 26-letni mieszkaniec Dąbrowy Górniczej. Kierowca zignorował znaki ostrzegające przed wjazdem na powstałe rozlewisko i w efekcie musiał ratować się ucieczką, gdyż jego auto zaczęło tonąć.
26-latek jadący dostawczym mercedesem skręcił z ulicy Kokota w Bielszowicach w ulicę Bielszowicką. Znaki, które mijał młody kierowca informowały o tym, że w niedługim czasie przejazd nie będzie możliwy ze względu na powstałe w tym miejscu rozlewisko. Kierowca całkowicie zaufał komunikatom nawigacji satelitarnej i w pewnym momencie jego samochód znalazł się na lodzie. Lód nie wytrzymał ciężaru pojazdu, który zaczął tonąć. Na szczęście kierowcy udało się opuścić szoferkę i tym samym wyjść bez szwanku z całej opresji. Przybyli na miejsce policjanci stwierdzili, że kierujący nie popełnił żadnego wykroczenia drogowego (pomimo, że zignorował znaki drogowe przestrzegające przed niebezpieczeństwem) i nie ma potrzeby wyciągać wobec niego żadnych konsekwencji.

Niech opisywana sytuacja będzie przestrogą dla wszystkich kierujących, korzystających z nawigacji satelitarnej. Pamiętajcie, że śledząc ekran nawigacji należy również zachować rozwagę i stosować się do znaków drogowych oraz komunikatów o niebezpieczeństwie na drodze.

Powrót na górę strony