Wiadomości

Biznesmen upozorował napad

Data publikacji 15.09.2010

Śledczy z Bytomia zatrzymali ajenta sklepu spożywczego, który zaplanował i razem z dwoma wspólnikami zorganizował napad na samego siebie. Nie miał gazu łzawiącego i wtarł sobie w oczy roztwór, który mógł go pozbawić wzroku. Już planował kolejny pseudo – napad, ale wykalkulował, że ryzyko spore, a pieniędzy w kasie sklepu jest za mało. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia. Jego wspólnicy mogą trafić za kratki nawet na 3 lata.

Śledczy z Bytomia zatrzymali ajenta sklepu spożywczego, który zaplanował i razem z dwoma wspólnikami zorganizował napad na samego siebie. Nie miał gazu łzawiącego i wtarł sobie w oczy roztwór, który mógł go pozbawić wzroku. Już planował kolejny pseudo – napad, ale wykalkulował, że ryzyko spore, a pieniędzy w kasie sklepu jest za mało. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia. Jego wspólnicy mogą trafić za kratki nawet na 3 lata.
W połowie czerwca policjanci zostali powiadomieni przez 28-letniego mieszkańca Piekar Śląskich o tym, że odnosząc 14.000 złotych utargu z prowadzonego przez siebie sklepu do banku przy ulicy Dworcowej, został napadnięty w bramie przy ul. Moniuszki. Z przedstawianej wówczas jego relacji, wynikało, że dwaj nieznani mężczyźni pstryknęli mu w oczy gazem łzawiącym, pobili i zrabowali wszystkie pieniądze. Po napadzie, nie widząc na oczy, prawie czołgając się po ziemi wydostał się z bramy i z pobliskiego sklepu powiadomił o rozboju policję. Zajmujący się wyjaśnieniem tej sprawy policjanci z Wydziału Kryminalnego KMP w Bytomiu ustalili faktyczny przebieg zdarzeń. Mający spore kłopoty z utrzymaniem sklepu 28-latek namówił dwóch znajomych, mających 24 i 25 lat studentów, by pomogli mu w upozorowaniu napadu, za co każdemu z nich dał po tysiąc złotych. Zgodnie z jego planem, w ustalonym miejscu i czasie – w bramie przy ul. Moniuszki – przejęli od niego teczkę z pieniędzmi i spokojnie odeszli. Wtedy to, mężczyzna wtarł sobie w oczy własnoręcznie przyrządzony roztwór z pieprzu, papryki i octu. Działanie mieszanki przerosło oczekiwane przez niego skutki, bowiem badający go później okulista stwierdził, że mikstura mogła go nawet pozbawić wzroku. Śledczy ustalili też, że mężczyzna planował kolejny taki napad. Znowu próbował namówić swoich wspólników, jednak tym razem za pomoc zażądali po 2 tysiące złotych dla każdego z nich. Uznając, że jest to zbyt wysoka cena za w sumie niewielki wkład pracy, 28-letni biznesmen tym razem sam miał wcielić się w rolę bandyty, a ofiarą miała być inna osoba, którą próbował namówić do współpracy. W drodze do banku, aby wszystko wyglądało autentycznie, miał ją zaatakować gazem łzawiącym i faktycznie pobić. Planował, że opłacalny łup powinien wynieść około 30.000 złotych, jednak gdy po przeliczeniu okazało się, że w kasie jest kwota sporo mniejsza, uznał, że ryzyko mu się nie kalkuluje i napad przełożył na bliżej nieokreślony, dogodniejszy termin. Plany pokrzyżowali mu bytomscy kryminalni i nadzorujący śledztwo prokuratorzy. Podejrzany 28-latek oraz jego „czerwcowi” wspólnicy, w ostatni poniedziałek trafili za kraty policyjnego aresztu. 28-letni piekarzanin usłyszał zarzut zawiadomienia o niedopełnionym przestępstwie, składania fałszywych zeznań, podżegania do przestępstwa i przywłaszczenia powierzonych pieniędzy, za co może spędzić w więzieniu do 5 lat. Jego dwaj wspólnicy podejrzani są o przywłaszczenie pieniędzy, za co sąd może ich skazać nawet na 3 lata paki. Wszyscy przyznali się do popełnienia przestępstw i zgodnie z decyzją prokuratora pozostają pod dozorem policji.
 

Powrót na górę strony