Łapał kursantów za wszelką cenę
Śląscy policjanci z powołanej przez komendanta wojewódzkiego grupy dochodzeniowo – śledczej, podczas dziesięciu miesięcy śledztwa, udowodnili popełnienie prawie tysiąca przestępstw właścicielowi szkoły nauki jazdy, jego instruktorom oraz współpracującej z nim lekarce. Piętnastu podejrzanym do tej pory przedstawiono blisko 1200 zarzutów. Za poświadczenie nieprawdy w dokumentach grozi im do 5 lat więzienia.
Śląscy policjanci z powołanej przez komendanta wojewódzkiego grupy dochodzeniowo – śledczej, podczas dziesięciu miesięcy śledztwa, udowodnili popełnienie prawie tysiąca przestępstw właścicielowi szkoły nauki jazdy, jego instruktorom oraz współpracującej z nim lekarce. Piętnastu podejrzanym do tej pory przedstawiono blisko 1200 zarzutów. Za poświadczenie nieprawdy w dokumentach grozi im do 5 lat więzienia.
W lutym ubiegłego roku Komendant Wojewódzki Policji w Katowicach powołał grupę dochodzeniowo – śledczą, która, pod nadzorem tarnogórskiej prokuratury, prowadziła śledztwo w sprawie przestępstw popełnionych przez właściciela szkoły nauki jazdy. W skład grupy dochodzeniowo – śledczej weszli policjanci z komend w Piekarach Śląskich i Bytomiu, działający pod nadzorem Wydziału do Walki z Korupcją KWP w Katowicach. Śledczy ustalili, że 34-letni mieszkaniec Piekar Śląskich prowadzący ośrodek w mieście, w którym mieszkał oraz drugi - w Bytomiu, w latach 2006 – 2009 dopuścił się licznych oszustw w dokumentach. Aby ukończyć kurs nauki jazdy należy zacząć od uzyskania odpowiedniego zaświadczenia lekarskiego. Następnie należy zaliczyć część teoretyczną z przepisów i innych umiejętości potrzebnych kierowcy. Dopiero potem można przystąpić do częśći praktycznej – czyli kierowania samochodem zpod okiem instruktora. Kurs taki, zachowując opisaną kolejność, trwa nawet do trzech miesięcy. Aby nie odstępować konkurencji zgłaszających się do jego szkoły klientów, właściciel przyjmował nowych kursantów już w trakcie trwania kursu. Wielu z nich wsiadało za kierownicę samochodów, ucząc się dopiero teorii. Dokumenty o odbyciu pierwszej części kursu była antydatowane. Mężczyźnie pomagali w tym jego instruktorzy. W zdobyciu zaświadczeń lekarskich ze wstęczną datą właścicielowi szkoły z pomocą przychodziła z kolei miejscowa lekarka. Za każdą z takich przysług otrzymywała kilkadziesiąt złotych. Analizując zebrane dokumenty i inne dowody, policjanci udowodnili 15 podejrzanym popełnienie blisko 1000 przestępstw, przedstawiając im do tej pory prawie 1200 zarzutów. Za poświadczenie nieprawdy w dokumentach, grozi im teraz nawet 5 lat więzienia. Akt oskarżenia przeciwko właścicielowi szkoły nauki jazdy i nieuczciwej lekarce trafił już do sądu.