Wiadomości

Pijany kosiarz

Data publikacji 16.06.2009

Mając 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu kierował kosiarką samobieżną. Kiedy noże uderzyły w pień drzewa i odpadły od maszyny, operator nie wyłączając silnika wszedł pod nią, a po wyjęciu ostrzy ostentacyjnie napił się piwa. Jeżeli prokurator uzna, że kierowanie kosiarką w stanie nietrzeźwym jest przestępstwem, grożą mu nawet 2 lata więzienia.

Mając 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu kierował kosiarką samobieżną. Kiedy noże uderzyły w pień drzewa i odpadły od maszyny, operator nie wyłączając silnika wszedł pod nią, a po wyjęciu ostrzy ostentacyjnie napił się piwa. Jeżeli prokurator uzna, że kierowanie kosiarką w stanie nietrzeźwym jest przestępstwem, grożą mu nawet 2 lata więzienia.
Na dziwnie zachowującego się operatora kosiarki, wykonującego pracę przy ulicy Powstańców Warszawskich, tuż przed komendą, zwrócił uwagę policjant z wydziału prewencji. Kosiarz najechał na pień i kiedy noże maszyny z hukiem uderzyły w drewno, obsługujący ją mężczyzna nie wyłączając silnika kosiarki wszedł pod nią i wyjął ostrza, które najprawdopodobniej odpadły w wyniku tego uderzenia. W chwilę później stanął obok maszyny i wręcz ostentacyjnie napił się piwa z aluminiowej puszki. Natychmiast interwencję podjęli funkcjonariusze z bytomskiej drogówki, zatrzymując kierującego kosiarką samobieżną 36-letniego częstochowianina. Przeprowadzone badanie na alkomacie wykazało prawie 1,5 promila alkoholu w wydychanym przez niego powietrzu. Kosiarz próbował tłumaczyć funkcjonariuszom, że dzień wcześniej uczestniczył w zakrapianej alkoholem uroczystości rodzinnej i stąd jego „wynik”, a piwo miało złagodzić skutki kaca. Wkrótce może usłyszeć zarzut kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, za co może trafić za kratki nawet na 2 lata. O jego dalszym losie zadecyduje prokurator.

Powrót na górę strony