Zatrzymanie kłusowników
Policjanci z Zawiercia przyjęli zgłoszenie strażnika leśnego, który poinformował ich, że w rejonie wsi Kiełkowice spłoszył kłusowników. Funkcjonariusz usiłował wyjaśnić w jakim celu dwóch mężczyzn porusza się nocą po lesie fiatem 126 p...
Policjanci z Zawiercia przyjęli zgłoszenie strażnika leśnego, który poinformował ich, że w rejonie wsi Kiełkowice spłoszył kłusowników. Funkcjonariusz usiłował wyjaśnić w jakim celu dwóch mężczyzn porusza się nocą po lesie fiatem 126 p, jednak jeden z nich zmusił go do odstąpienia od jego czynności, grożąc mu bronią myśliwską. Niedługo po tym zawiadomieniu na komendzie pojawił się 53 - letni mieszkaniec Kiełkowic, zgłaszając kradzież swojego „malucha”. Policjanci skojarzyli ze sobą te dwie sprawy, gdyż od początku przedstawione przez mężczyznę okoliczności wzbudziły ich wątpliwości. Po dokładnym przesłuchaniu zgłaszającego ustalono, że był on jednym z kłusowników widzianych przez strażnika leśnego, który wówczas siedział za kierownicą fiata. Policjanci dowiedzieli się, gdzie 53-latek porzucił swój pojazd. W trakcie przeszukania samochodu i pobliskiego lasu policjanci odnaleźli strzelbę myśliwską ze specjalnie dołączonym do broni silnym reflektorem, pozwalającym polować nocą. Mężczyzna opisał, jak ze swoim rówieśnikiem udali się wieczorem do lasu, gdzie planowali nielegalnie upolować jakieś zwierze. W trakcie jazdy napotkali strażnika, którego zastraszyli bronią. Myśląc, że funkcjonariusz Straży Leśnej zapamiętał numery pojazdu, postanowili zgłosić jego kradzież. W czasie przeszukania w mieszkania drugiego z kłusowników znaleziono kolejny „nielegalny” karabin. Właściciel broni odpowie za groźby karalne wobec strażnika leśnego, kłusowanie i nielegalne posiadanie broni, za co grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 8. Drugi z mężczyzn - właściciel fiata, przyznał się do kłusownictwa, za co również odpowie przed sądem. Dzisiaj prokurator zadecyduje o dalszym losie zatrzymanych kłusowników