Wiadomości

Szukali go policjanci i strażacy, a on "zmęczony" spał

Data publikacji 09.08.2011

Policjanci i strażacy przeprowadzili akcję poszukiwawczą kiedy znaleziono na brzegu Zalewu Imielińskiego porzucone ubranie i dokumenty mężczyzny. Jak się okazało w tym czasie właściciel rzeczy spokojnie spał po nocy zakrapianej alkoholem.

Policjanci i strażacy przeprowadzili akcję poszukiwawczą kiedy znaleziono na brzegu Zalewu Imielińskiego porzucone ubranie i dokumenty mężczyzny. Jak się okazało w tym czasie właściciel rzeczy spokojnie spał po zakrapianym alkoholem plażowaniu.  

 

W sobotni wieczór dyżurny bieruńskiej komendy został powiadomiony, że na brzegu dziećkowickiego akwenu w Imielinie, wędkarze znaleźli odzież i dowód osobisty. Policjanci na miejscu ustalili, że pozostawione rzeczy należą do 22-latniego mieszkańca Suchej Beskidzkiej. Natychmiast ropoczęto poszukiwania mężczyzny, w które zaangażowano psa tropiącego oraz strażaków, którzy łodzią patrolowali zbiornik. W stan gotowości postawiono płetwonurków, którzy od świtu mieli zacząć przeszukiwać dno zalewu.

 

W tym samym czasie na podstawie znalezionego dowodu osobistego policjanci dotarli do miejsca zamieszkania „zaginionego” 22-latka, niezastając go w domu. W następnej kolejności funkcjonariusze udali się do jego znajomych w Mysłowicach, gdzie miał przebywać, również go tam nie było. Stróże prawa skojarzyli, że inny patrol, dokonywał sprawdzenia w sobotę młodego mężczyzny w ręczniku, bez dokumentów, który oświadczył, że jest na wakacjach i wraca znad Zalewu Imielińskiego do znajomego w Mysłowicach. Odszukano dane i adres tego kolegi.

 

Metodą „po nitce do kłębka - czyli od kolegi do kolegi” - w niedzielny poranek funkcjonariusze dotarli pod kolejny adres w Mysłowicach, gdzie okazało się, że „poszukiwany” 22-latek cały i zdrowy smacznie sobie śpi, zdziwiony wizytą policjantów.

 

Okazało się, że nasz bohater w czasie kąpieli słonecznych nad Zalewem Imielińskim “chłodził” się alkoholem do tego stopnia, że zapomniał o swoich rzeczach i ubraniu. Przyodziany jedynie w kąpielówki i ręcznik udał się do mieszkania kolegi w Mysłowicach, gdzie położył się spać. Na kacu i zdziwionego w niedzielny poranek obudzili policjanci. Na wieść o odzyskaniu ubrania i dokumentów, które spisał już na straty szybko poczuł się lepiej, ale czy od razu przeszedł chłopakowi również kac moralny?

 

To kolejny przypadek, gdy wiele osób zaangażowanych jest w organizację i przeprowadzenie akcji poszukiwawczej czy ratowniczej, których w ogóle mogłoby nie być. Po raz kolejny nieodpowiedzialne zachowanie młodego człowieka postawiło na nogi służby ratownicze.

Powrót na górę strony