Zgubili się w lesie – odnaleźli ich policjanci
Szczęśliwie zakończyły się poszukiwania dwojga grzybiarzy, którzy zgubili się w lasie, w rejonie Taniny. Kiedy pochłonięci zbieraniem grzybów stracili orientację w terenie i nie byli w stanie samodzielnie wrócić do miejsca, w którym wcześniej zostawili swój samochód, postanowili zadzwonić na numer alarmowy 112. Z uwagi na zapadający zmrok, do akcji poszukiwawczej skierowano lublinieckich policjantów, którzy odnaleźli zagubione małżeństwo.
W ubiegły czwartek około godziny 19.00 dyżurny lublinieckiej komendy otrzymał informację z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego o dwójce grzybiarzy, którzy zgubili się w lesie, w rejonie miejscowości Tanina. Według zgłoszenia osoby miały wejść do lasu około godziny 16.30 i nie potrafiły odnaleźć drogi powrotnej. Z opisu wynikało również, że znajdują się w rejonie leśnego zbiornika wodnego. Z racji późnej pory i zapadającego zmroku, do akcji poszukiwawczej natychmiast skierowani zostali policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Lublińcu, a także dzielnicowy z tego rejonu. Dzięki dobremu rozpoznaniu okolicy, stróże prawa szybko określili wstępne położenie zagubionych grzybiarzy i rozpoczęli sprawdzanie wytypowanych duktów leśnych przy włączonych sygnałach błyskowych. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W krótkim czasie małżeństwo zostało odnalezione i po upewnieniu się, że nie jest im potrzebna pomoc medyczna, policjanci odwieźli ich w miejsce, gdzie wcześniej pozostawili swój samochód.
Następnego dnia na ręce Komendanta Powiatowego Policji w Lublińcu wpłynęły podziękowania od Pani Elżbiety i Pana Wojciecha.
Treść podziękowań z oryginalną pisownią publikujemy poniżej:
Dzień Dobry
Chciałam serdecznie podziękować Panom funkcjonariuszom, którzy nie pozwolili abyśmy (z mężem) spali w lesie.
Wczoraj tj.15.10.2020 około 16,30 wybraliśmy na rekonesans grzybowy w okolicy NIWY/TANINA. Znamy te lasy, często tu jeździmy. Weszliśmy do lasu na "pewniaka". (Grzybów za wiele nie było). Gdy zaczęło już zmierzchać postanowiliśmy wracać do samochodu. I tu zdziwienie ... kto zabrał ścieżkę ... Pokręciliśmy się trochę, wszystkie drogi były do siebie podobne. Nawet na jednej byliśmy 2 x Jednak mimo, że lubimy spacery po lesie doszliśmy do wniosku, że nie damy rady sami odnaleźć prawidłowej ścieżki do samochodu, zwłaszcza, że już zmrok nas gonił.
Standardowa procedura 112. I jesteśmy uratowani.
Nie przypuszczałam, że widok radiowozu na sygnale może być tak ekscytujący.
Panowie byli bardzo wyrozumiali, uprzejmi i mili. Dowieźli nas do samochodu i nawet poczekali aż odpalimy samochód i odjedziemy.
Nie zapytałam nawet o imiona, ale radiowóz maił nr R396 a cała akcja odbywała się godzinach 18,45 - 20,00
Jesteśmy wdzięczni za pomoc, a przede wszystkim za okazane zrozumienie.
Elżbieta i Wojciech
PS
Jak będziemy następnym razem to podrzucimy na Komendę grzybki marynowane :)