Wiadomości

Policjanci i strażacy szukali rudzianina na hałdzie, a on ...

Data publikacji 26.09.2017

„Kolega ma złamaną nogę i mdleje, jest gdzieś na hałdzie …”. Takie zgłoszenie przyjął wczoraj operator numeru 112 od jednego z mieszkańców Rudy Śląskiej. Zaalarmowani policjanci przy wsparciu strażaków przez ponad dwie godziny szukali mężczyzny na starej hałdzie w Wirku. Na kompletnie pijanego mężczyznę natknął się dzielnicowy z „czwórki”.

Wczoraj o 19.30 do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego na numer 112 zadzwonił mieszkaniec Rudy Śląskiej. Zaniepokojony mężczyzna odebrał wcześniej telefon od swojego kolegi, który twierdził, że jest na hałdzie w Wirku, ma złamaną nogę i traci przytomność. Kolejne próby nawiązania kontaktu z zaginionym nie przynosiły rezultatu. Dyspozytor WCPR-u powiadomił natychmiast rudzkich policjantów. Dyżurny wysłał w rejon ul. Korczaka i Nowary dwa patrole - dzielnicowych i strażaków ze sprzętem oświetleniowym. Policjanci i strażacy wspólnie ze zgłaszającym szukali mężczyzny przez ponad dwie godziny. Niestety, bez skutku. 

W tym samym czasie dzielnicowy z „czwórki” przeprowadzał interwencję w jednym ze sklepów przy ulicy Różyckiego, gdzie nietrzeźwy mężczyzna awanturował się z obsługą. Po wylegitymowaniu okazało się, że jest to poszukiwany przez patrole mężczyzna z hałdy. Był on pijany, ale cały i zdrowy. Badanie alkomatem wykazało, że miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Policjanci umieścili go w Izbie Wytrzeźwień, a dziś rano rozliczyli za swój żart.

Powrót na górę strony