Wiadomości

Pech włamywaczy

Data publikacji 08.06.2015

Dwóch włamywaczy wybrało się na „robotę” do hotelu w rejonie ulicy Toszeckiej w Gliwicach. Wynieśli już prawie cały łup, gdy na ich drodze stanął człowiek z psem. Aby zakończyć sprawę, włamywacze sami poprosili mężczyznę, który ich zatrzymał, o skorzystanie z ich telefonu i zadzwonienie pod numer 997...

Mężczyźni w wieku 19 i 36 lat nie przewidzieli, że tak pechowo skończy się ich włamanie do budynku hotelu Leśnego w Gliwicach. Obiekt znajduje się na uboczu, na zalesionym terenie, czeka na nabywcę. Sprawcy wybili szybę w oknie i z wnętrza ukradli instalację miedzianą klimatyzatorów. Skradzione mienie wynosili już z pomieszczeń, kiedy na ich drodze stanął mężczyzna. Był to policjant w czasie wolnym od służby, który akurat spacerował z psem. Stróż prawa rozpoznał w jednym z mężczyzn zatrzymywanego już przez siebie wcześniej włamywacza. Po krótkiej wymianie zdań policjant obezwładnił włamywaczy, w czym sprawnie mu asystował pies rasy cane corfo. Po zatrzymaniu otrzymał komendę pilnowania podejrzanych. Ujęci już po chwili przekonali się, że nawet najmniejszy ruch nie jest przez psa tolerowany. A ponieważ policjant nie posiadał przy sobie telefonu, aby zawiadomić służby patrolowe, wykazali się inicjatywą – zaproponowali swoje „komórki”, by jak najszybciej zakończyć niewygodną dla nich sytuację. I nic dziwnego: nikt nie chciałby spotkać się z psem rasy cane corso w akcji. Jest on specjalnie szkolony przez policyjnych specjalistów z Polski i z Czech.

 Na filimie widać, co mogło spotkać osoby, które zdecydowałyby się zaatakować policjanta.

Film film: archiwum własne policjanta-wlaściciela psa

Pobierz plik film: archiwum własne policjanta-wlaściciela psa (format mp4 - rozmiar 15.06 MB)

Powrót na górę strony