Wiadomości

Spółka synowej i teściowej

Data publikacji 23.10.2009

Mieszkanka okolic Bielska Białej wymyśliła sposób na wyłudzenie odszkodowania za samochód warty około 100 000 złotych. Do realizacji swojego planu namówiła teściową, która za jej namową zgłosiła fikcyjną kradzież auta. Oszustwo ubezpieczeniowe w ciągu kilku dni wykryli kryminalni z bytomskiej komendy. Zatrzymanym kobietom grozi teraz do 8 lat więzienia.

Mieszkanka okolic Bielska Białej wymyśliła sposób na wyłudzenie odszkodowania za samochód warty około 100 000 złotych. Do realizacji swojego planu namówiła teściową, która za jej namową zgłosiła fikcyjną kradzież auta. Oszustwo ubezpieczeniowe w ciągu kilku dni wykryli kryminalni z bytomskiej komendy. Zatrzymanym kobietom grozi teraz do 8 lat więzienia.

 

 

W minioną niedzielę w komendzie w Bytomiu zgłoszono kradzież rocznego volvo wartego według 63-letniej właścicielki pochodzącej z Katowic 100 000 złotych. Katowiczanka stwierdziła, że auto dosłownie na 20 minut postawiła na ulicy Kraszewskiego, tuż przy ogrodzeniu cmentarza, gdzie odwiedzała grób dalekiego krewnego. Samochód na raty kupiła w lutym tego roku, jednak jak później ustalili funkcjonariusze,  prawie w ogóle nim nie jeździła, oddając go w użytkowane swojej 39-letniej synowej mieszkającej w okolicach Bielska Białej. Według ustaleń śledczych to właśnie synowa prawnej właścicielki auta wpadła na pomysł, by w Bytomiu, gdzie sama mieszkała przed laty zgłosić jego fikcyjną kradzież. Poinstruowana przez synową katowiczanka, próbując wyprowadzić policjantów w pole złożyła fałszywe zawiadomienie o kradzieży volvo, a zeznając w tej sprawie kłamała opowiadając zmyślone okoliczności zdarzenia. Tak naprawdę auta w naszym mieście nigdy nie było, a do jego kradzieży prawdopodobnie w ogóle nie doszło, lub kradzież ta nastąpiła w zupełnie innym miejscu i okolicznościach – tą kwestię nadal wyjaśniają bytomscy śledczy. Krótko po zgłoszeniu kradzieży policji, właścicielka i jej synowa o nie mającym miejsca przestępstwie powiadomiły ubezpieczyciela i złożyły wniosek o wypłatę odszkodowania za rzekomo skradziony samochód. Rekompensaty jednak nie odbiorą, a na dodatek zawiadamiając o niedopełnionym przestępstwie i próbując wyłudzić odszkodowanie popadły w niezłe tarapaty, gdyż za to oszustwo mogą trafić nawet na 8 lat za kratki. Wczoraj obie kobiety stanęły przed prokuratorem, który zadecydował o zajęciu na poczet przyszłych kar i grzywien wartego około 500 000 zł. domu 39-letniej bielszczanki, która musi również wpłacić 5 000 zł. poręczenia majątkowego. Dla jej 63-letniej teściowej wyznaczono poręczenie w wysokości 1 500 zł.

 

Powrót na górę strony