Zlecenia kradzieży, kolizja i ... wpadka
Tak krótko można opisać dość nietypowy przykład samowolnego dokonywania podziału majątku. Sposobem na "przejęcie " od małżonki samochodu było zlecenie jego kradzieży. Niestety, "wykonawca roboty " odjeżdżając skradzionym pojazdem, wjechał do rowu i uderzył w słup. Jak się okazało, był pijany. Teraz zleceniodawca może odpowiedzieć za usiłowanie przywłaszczenia a wykonawca za kradzież i jazdę w stanie nietrzeźwym.
Tak krótko można opisać dość nietypowy przykład samowolnego dokonywania podziału majątku. Sposobem na "przejęcie " od małżonki samochodu było zlecenie jego kradzieży. Niestety, "wykonawca roboty " odjeżdżając skradzionym pojazdem, wjechał do rowu i uderzył w słup. Jak się okazało, był pijany. Teraz zleceniodawca może odpowiedzieć za usiłowanie przywłaszczenia a wykonawca za kradzież i jazdę w stanie nietrzeźwym.
Około 19.30 w Kamienicy Polskiej doszło do kolizji drogowej. Kierujący samochodem marki Fiat 170 z nieustalonych przyczyn doprowadził do dachowania pojazdu, wjechał do rowu i uderzył w słup linii energetycznej. 43-letni kierowca z poważnie uszkodzonego auta zdołał wyjść o własnych siłach. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce ustalili, że mężczyzna był pijany. Miał ponad 2,2 promila alkoholu w organizmie. Po sprawdzeniu samochodu ustalono także, iż pojazd należy do mieszkanki powiatu częstochowskiego. Kobieta stwierdziła, iż samochód został skradziony, najprawdopodobniej krótko przed feralną kolizją. Po wytrzeźwieniu sprawca kolizji opowiedział policjanci nietypową historię. Okazało się bowiem, iż 43-latek skradł samochód za namową męża właścicielki samochodu. Za usługę zaproponował " wykonawcy " dwie flaszki wódki. Wykonawca dysponując kluczykami pojazdu wykonał zlecenie, tyle, że przed tą sfingowaną kradzieżą odurzył się alkoholem. To niewątpliwie zadecydowało o niefortunnym zakończeniu całej historii. Teraz zleceniodawca może odpowiedzieć za próbę przywłaszczenia mienia a wykonujący "robotę" - za jazdę w stanie nietrzeźwym i kradzież pojazdu. Dzisiaj policjanci z Poczesnej przedstawili zarzuty 29-letniemu mężczyźnie oraz jego wspólnikowi. O ich dalszym losie zdecyduje prokurator.