Zapadł wyrok za uśmiercenie kotki
Siemianowicki sąd wydał wyrok skazujący 24-letniego mężczyznę za uśmiercenie kotki. Do zdarzenia doszło w sierpniu 2023 roku, o czym policjanci zostali powiadomieni przez weterynarza udzielającego pomoc zwierzęciu. Śledczy ustalili, że właściciel w mieszkaniu miał rozpylić gaz pieprzowy, a gdy zwierzę traciło siły i było wychłodzone, związał jego kończyny taśma klejącą i ogrzewał świeczkami, powodując liczne oparzenia. Niestety, życia 10 tygodniowej kotki nie udało się uratować.
Policjanci zostali powiadomieni w sierpniu ubiegłego roku przez lekarza weterynarii o podejrzeniu znęcania się właściciela nad 10 tygodniową kotką. W nocy mężczyzna przyjechał do lecznicy ze zwierzęciem, które było w stanie agonalnym. Pomimo fachowej pomocy, następnego dnia lekarz odnotował zgon kotki. Śledczy z Wydziału zwalczającego przestępczość gospodarczą wszczęli postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzęciem.
Już w początkowej fazie czynności było wiadomo, że mężczyzna w mieszkaniu miał rozpylić gaz pieprzowy, a gdy zwierzę traciło wyraźne siły do życia i było wychłodzone, związał jego kończyny taśma klejącą i ogrzewał świeczkami. Gdy trafiło do lecznicy, miało poparzone małżowiny uszne, powieki, nosek i przypalone wąsy, a jej futerko było poklejone woskiem.
Opinia sporządzona przez biegłego jednoznacznie wskazała, że rozpylenie gazu pieprzowego spowodowało u kotki obrażenia, które skutkowały niewydolnością wielonarządową, co doprowadziło do uśmiercenia 10-tygodniowego zwierzęcia. Właściciel kotki usłyszał zarzut za popełnione przestępstwo i został skierowany do sądu akt oskarżenia.
Siemianowicki sąd na początku roku wydał wyrok, uznając 24-latka za winnego uśmiercenia swojej kotki. Został on ukarany grzywną w wyskości 3 tysięcy złotych, zastosowano środek karny w postaci 2 letniego zakazu posiadania wszelkich zwierząt, orzeczono także nawiązkę w wysokości 4 tysięcy złotych na rzecz fundacji zajmującej się niesieniem pomocy zwierzętom. Dodatkowo oskarżony musi pokryć koszty oskarżyciela posiłkowego, którym była fundacja walcząca o prawa zwierząt w kwocie blisko 2500 złotych. Siemianowiczanin został obciążony kosztami związanymi z wydatkami poniesionymi w postępowaniu karnym. Za uśmiercenie zwierzęcia grożą nawet 3 lata więzienia.