Zabił kolegę siekierą
Katowiccy policjanci zatrzymali bezdomnego podejrzanego o zabicie swojego kolegi. Zabójca został namierzony w szpitalu psychiatrycznym, do którego trafił na początku grudnia ubiegłego roku. Na wniosek policjantów i prokuratora został tymczasowo aresztowany. W węzieniu może on spędzić teraz nawet resztę swojego życia.
Katowiccy policjanci zatrzymali bezdomnego podejrzanego o zabicie swojego kolegi. Zabójca został namierzony w szpitalu psychiatrycznym, do którego trafił na początku grudnia ubiegłego roku. Na wniosek policjantów i prokuratora został tymczasowo aresztowany. W węzieniu może on spędzić teraz nawet resztę swojego życia.
Zwłoki 63-latka znaleziono 4 grudnia ubiegłego roku w baraku przy ulicy Pstrągowej. Mężczyzna zginął od uderzenia siekierą w głowę. Sprawą zabójstwa bezdomnego zajęli się katowiccy policjanci i prokuratorzy. Śledczy ustalili, że do brutalnego zabójstwa doszło 1 grudnia. Na trop sprawcy zbrodni policjanci wpadli kilkanaście dni później. Ustalili, że związek z przestępstwem może mieć inny bezdomny, który przebywa obecnie w szpitalu psychiatrycznym. Ustalenia stróżów prawa potwierdziły badania laboratoryjne i ekspertyzy biegłych. Na ich podstawie, po uzyskaniu opinii psychiatry oraz psychologa, którzy stwierdzili, że podejrzewany mężczyzna może brać udział w toczącym się śledztwie i być przesłuchiwany, prokurator zdecydował o jego zatrzymaniu. Wczoraj 54-letni zabójca został przywieziony ze szpitala do katowickiej komendy. Przesłuchującym go policjantom przyznał się do zabójstwa swojego kolegi. Powiedział, że w przeszłości wielokrotnie między nimi dochodziło do nieporozumień i kłótni. Nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego 1 grudnia sięgnął po siekierę i uderzył nią swojego kolegę. Na podstawie zgromadzonego przez policjantów i prokuratura materiału dowodowego sąd nie miał wątpliwości, decydując o jego tymczasowym aresztowaniu. Podejrzanemu o zabójstwo grozi teraz nawet dożywotnie więzienie.