Nieuczciwi diagności oskarżeni
Śląscy policjanci zwalczający korupcję zakończyli prowadzone pod nadzorem katowickiej prokuratury okręgowej śledztwo przeciwko nieuczciwym diagnostom samochodowym. W prowadzonym od ponad 6 lat postępowaniu przesłuchano 3340 świadków. W czynnościach śledczych uczestniczyli również policjanci z KMP w Tychach. Zgromadzony w tej sprawie materiał pozwolił na sporządzenie 128 aktów oskarżenia przeciwko 457 podejrzanym. Śledczy zebrali dowody na popełnienie prawie 2200 przestępstw.
Śląscy policjanci zwalczający korupcję zakończyli prowadzone pod nadzorem katowickiej prokuratury okręgowej śledztwo przeciwko nieuczciwym diagnostom samochodowym. W prowadzonym od ponad 6 lat postępowaniu przesłuchano 3340 świadków. W czynnościach śledczych uczestniczyli również policjanci z KMP w Tychach. Zgromadzony w tej sprawie materiał pozwolił na sporządzenie 128 aktów oskarżenia przeciwko 457 podejrzanym. Śledczy zebrali dowody na popełnienie prawie 2200 przestępstw, z czego blisko 1000 o charakterze korupcyjnym. Na poczet przyszłych kar i grzywien zabezpieczyli także mienie podejrzanych warte prawie 1,5 miliona złotych.
Komendant wojewódzki policji w Katowicach już na samym początku sprawy powołał specjalną grupę śledczą. Wchodzący w jej skład policjanci z wydziału do walki z korupcją wraz z prokuratorami ustalili, że proceder w tyskiej stacji diagnostycznej trwał co najmniej od 1999 roku. Nieuczciwi pracownicy za łapówki dokonywali wpisów w dowodach rejestracyjnych pojazdów, których stan techniczny wcale ich nie interesował. Bardzo często samochodów w ogóle nie widzieli, gdyż nie przyjeżdżały one do stacji. By uniknąć wykrycia ich nieuczciwego zajęcia, diagności wciągnęli do przestępczej spółki dwie kasjerki, które zajmowały się wpisami w rejestrze, pobieraniem opłat i wystawianiem faktur. W kilkuset przypadkach policjanci zatrzymali dowody rejestracyjne z adnotacją o dokonanym przeglądzie technicznym samochodów, które w ogóle nie wjechały na stanowiska diagnostyczne. Ustalono, że z usług nieuczciwych diagnostów korzystali, między innymi, właściciele dużych baz transportowych. W wielu przypadkach pracownicy podrabiali na fakturach podpisy klientów. Wśród podejrzanych znalazły się również osoby, które wręczały łapówki. Za popełnione przestępstwa sąd może ich skazać nawet na 10 lat więzienia.