Wiadomości

6 osób zatruło się czadem

Data publikacji 05.01.2016

Czteroosobowa rodzina z Pszczyny zatruła się tlenkiem węgla i trafiła do szpitala. Podczas akcji ratowniczej ulatniający się w łazience czad zaatakował również udzielających im pomocy ratowników medycznych. Dopiero interwencja policjantów i strażaków przywróciła bezpieczeństwo domowników i pozostałych mieszkańców bloku.

W niedzielę, późnym wieczorem, dyżurny pszczyńskiej komendy odebrał zgłoszenie o zatruciu tlenkiem węgla 6 osób. Do zdarzenia doszło w jednym z bloków na osiedlu Piastów. Z ustaleń policjantów wynika, że czad uaktywnił się z łazience. Podczas kąpieli zasłabła 14- latka, której, jako pierwsi, udzielili pomocy rodzice i 17- letni brat. Oni też wezwali pogotowie.

Stężenie tlenku w mieszkaniu okazało się na tyle duże, że po krótkim czasie cała czwórka zaczęła tracić siły. Wtedy  na miejsce dotarli  ratownicy medycznui. Podczas udzielania pomocy oni również zaczęli mieć zawroty głowy i źle się czuć. Jedna z ratowniczek  zasłabła i straciła przytomność. Bezpieczeństwo przywrócili dopiero strażacy i policjanci.

Czteroosobowa rodzina wraz z dwójką ratowników została wyniesiona na zewnątrz, gdzie przed blokiem czekały już 3 załogi pogotowia ratunkowego. Strażacy sprawdzili stężenie tlenku węgla w pozostałych mieszkaniach, a w przypadku jednego z nich nie obyło się bez wyważenia drzwi. Na szczęście, innych ofiar tego „groźnego zabójcy” nie było. Policjanci ustalaja, czy przyczyną zatrucia mógł być niesprawny piecyk gazowy lub brak wentylacji w mieszkaniu.

To zdarzenie pokazuje, jak niebezpieczny jest tlenek węgla. Dlatego apelujemy o wietrzenie pomieszczeń , a także regularne kontrolowanie instalacji grzewczych oraz ciągów wentylacyjnych i kominowych. Pod żadnym pozorem nie wolno zatykać kratek w oknach czy drzwiach, a także przewodach wentylacyjnych. Od sprawności technicznej tych urządzeń może zależeć nasze życie! Warto również w domu lub mieszkaniu zainstalować czujnik dymu i tlenku węgla. To wszystko pozwoli ochronić nasze życie oraz życie naszych bliskich.

Powrót na górę strony