Wiadomości

Upozorował napad

Data publikacji 22.05.2009

Policjanci z Komisariatu V rozwiązali sprawę napadu na 15-letniego gimnazjalistę. O pobiciu chłopca przez trzech zbirów powiadomiła funkcjonariuszy matka chłopca. Po niespełna dobie kryminalni rozwiązali zagadkę. Nie zatrzymali jednak trzech przestępców, lecz 15-latka, udowadniając mu wymyślenie całej historii i zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie.

Policjanci z Komisariatu V rozwiązali sprawę napadu na 15-letniego gimnazjalistę. O pobiciu chłopca przez trzech zbirów powiadomiła funkcjonariuszy matka chłopca. Po niespełna dobie kryminalni rozwiązali zagadkę. Nie zatrzymali jednak trzech przestępców, lecz 15-latka, udowadniając mu wymyślenie całej historii i zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie.

Opowieść młodego mieszkańca Zabrza o jego dramatycznych przeżyciach początkowo mogła wydawać się wiarygodna. W ubiegły wtorek trzech bandytów, których rysopisy bardzo dokładnie opisywał nieletni, miało zaciągnąć go do lasu, pobić, a następnie okraść. W wyniku rzekomego rozboju nieletni doznał licznych obrażeń, co zresztą potwierdziła karta informacyjna z przeprowadzonego badania lekarskiego. Skutkiem napadu była utrata telefonu komórkowego. W niecałą dobę funkcjonariusze pionu kryminalnego ustalili, że feralnego dnia zamiast do szkoły nastolatek poszedł na wagary. Spacerując w pobliskim lesie zgubił telefon komórkowy. W obawie o konsekwencje, wymyślił historię o napadzie. Aby upozorować przestępstwo ubrudził się błotem, zniszczył kurtkę, a nawet skaleczył w głowę. Ponieważ miał jeszcze kilka wcześniejszych siniaków, bez trudu oszukał rodziców. Jednak to, w co bezgranicznie uwierzyli rodzice, nie do końca przekonało policjantów. Choć przyjęli zawiadomienie o przestępstwie, to od początku zajęli się sprawdzaniem wiarygodności chłopca. Podczas przesłuchania w Komisariacie V Policji w Zabrzu nieletni przyznał się do kłamstwa. Jego sprawę rozpatrzy teraz sąd rodzinny. Konsekwencje, jakie poniesie nastolatek,  z pewnoscią będą znacznie poważniejsze, niż szczera rozmowa z rodzicem.

Powrót na górę strony