Wiadomości

Świętowali i zabezpieczali

Data publikacji 06.11.2017

Jeźdźcy, służący na co dzień w szeregach śląskiej policji też mają swoje święto. Jest nim obchodzony co roku Hubertus. W tym roku policjanci z chorzowskiego Zespołu Policji Konnej wraz ze swoimi wierzchowcami kolejny raz gościli w Pszczynie. Świętując, równocześnie czuwali nad bezpieczeństwem uczestników imprezy, w trakcie przejazdów na wyznaczone miejsca gonitwy.

Hubertus organizowany jest przez jeźdźców na zakończenie sezonu. Dzieje się to zwykle w okolicach 3 listopada. Swą nazwę uroczystość zawdzięcza świętemu Hubertowi. Podczas tego wydarzenia urządzana jest gonitwa, w trakcie której jeźdźcy ścigają tzw. lisa, czyli wyznaczonego jeźdźca z przypiętą do ramienia kitą. Ten szczęśliwiec, który zerwie lisi ogon, sam za rok występuje w roli lisa.

W tym roku do pszczyńskich koniarzy dołączyli także jeźdźcy z chorzowskiego Zespołu Policji Konnej. Oprócz udziału w gonitwie, policjanci z tego zespołu zaprezentowali widzom także umiejętności swoich wierzchowców. Każdy z obecnych mógł również porozmawiać o sposobie służby i samego szkolenia koni.

To już trzeci raz, kiedy Pszczyna gości chorzowskich policjantów. W zeszłym roku, podczas majówki konnej, zapewnili wszystkim zgromadzonym w parku miejskim, piękny i interesujący pokaz tresury swoich wierzchowców, a podczas jesiennego Hubertusa, zabezpieczali przejazd uczestników imprezy na miejsce gonitwy.

Ten niecodzienny zespół został utworzony wiosną 2001 roku. Jest trzecią, po warszawskiej i częstochowskiej, tego typu jednostką w Polsce. Na początku służyło w nim jedenaście koni. Obecnie jest ich siedem. Policję konną charakteryzuje nie tylko stały trening i codzienna służba. Wykorzystywana jest głównie do patrolowania Wojewódzkiego Parku Kultury i Rozrywki w Chorzowie, trudnodostępnych terenów zielonych i zabezpieczania imprez masowych, w tym meczów piłki nożnej. Koń, który ma zostać przyjęty do służby w Policji musi przejść odpowiednie szkolenie. Zwykle pozostaje w służbie nie dłużej niż do 15 roku życia, po tym okresie trafia do swojego opiekuna lub w inne, dobre ręce.

Powrót na górę strony