Kosztowny głupi żart ...
W miniony piątek dyżurny rudzkiej komendy odebrał telefon od anonimowego mężczyzny, który oświadczył, że zaraz zabije żonę. W trakcie rozmowy słychać było krzyki kobiety. Ta informacja postawiła na nogi całą rudzką komendę.
Dyżurny natychmiast próbował oddzwonić na numer z którego dzwoniono, lecz telefon komórkowy był już wyłączony. Policjanci podjęli czynności zmierzające do ustalenia właściciela numeru i miejsca, z którego nawiązano połączenie. Po niecałych 30 minutach kryminalni z komendy dotarli do mieszkania, w którym znajdował się mężczyzna i jego żona. Okazało się, że był to głupi żart. Młody rudzianin był pijany, ale miał świadomość tego, co zrobił, bo po rozmowie zniszczył kartę telefoniczną, chcąc zatrzeć trop. Sprawca tego fałszywego alarmu został zatrzymany do wytrzeźwienia. W sobotę przedstawiono mu zarzuty, grozi mu wysoka kara grzywny i konieczność pokrycia kosztów policyjnej akcji. Jego głupi "żart" mógł doprowadzić do sytuacji, w której ktoś rzeczywiście potrzebujący pomocy, nie otrzymałby jej.