Sprawca fałszywego alarmu bombowego w rękach policjantów
Bielscy kryminalni zatrzymali wczoraj 21-latka, podejrzanego o wywołanie fałszywego alarmu bombowego w miejscowym sądzie. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Za przestępstwo to grozi mu do 8 lat więzienia. Będzie też musiał pokryć koszty akcji ratunkowej, sięgające kilku tysięcy złotych.
Na początku maja mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy centrum powiadamiania ratunkowego informując, że w bielskim sądzie przy ul. Bogusławskiego wybuchnie bomba. Dyżurny natychmiast skierował na miejsce policyjnych pirotechników. Mundurowi dokładnie sprawdzili budynek, nie znajdując żadnego ładunku wybuchowego.
W tym samym czasie kryminalni poszukiwali sprawcy odpowiedzialnego za wywołanie fałszywego alarmu. Zgromadzony materiał dowodowy doprowadził do ustalenia, że związek z tym zdarzeniem może mieć młody bielszczanin, którego w tym dniu czekała rozprawa sądowa. Oskarżony 21-latek miał ponieść odpowiedzialność za kradzieże i włamania. Bał się wyroku skazującego. Tym bardziej, że kilka miesięcy temu opuścił zakład karny, gdzie spędził ostatnie 2 lata za wcześniejsze przestępstwa. Chcąc odroczyć rozprawę, zdecydował się na powiadomienie o fałszywym alarmie. Naraził się jednak na kolejne zarzuty. Po wywołanym przez siebie zamieszaniu, ukrywał się aż do wczoraj, kiedy to został zatrzymany. Do jego zatrzymania doszło w nietypowych okolicznościach. Chcąc udaremnić zatrzymanie poszukiwanego listem gończym kolegi, naruszył nietykalność interweniujących policjantów. W obliczu przedstawionych mu dowodów, przyznał się do wywołania fałszywego alarmu bombowego. Usłyszał już zarzuty. Teraz odpowie więc nie tylko za fałszywy alarm, ale także za naruszenie nietykalności policjantów, za co może mu grozić dodatkowe 8 lat za kratami. Prokurator zastosował wobec niego dozór policyjny. O jego dalszym losie rozstrzygnie sąd.