Ze złości na męża powiadomiła, że w lokalu jest bomba
Ze złości na swojego męża powiadomiła dyżurnego Komisariatu Policji II w Bielsku-Białej, że w jednym z miejscowych lokali, gdzie bawił się jej małżonek podłożona jest bomba. Ewakuowano obsługę i 40 klientów. Ładunku wybuchowego nie odnaleziono. Kryminalni zatrzymali 42-letnią kobietę podejrzaną o wywołanie tego fałszywego alarmu bombowego, za co grozi jej do 8 lat za kratami. Będzie też musiała pokryć koszty akcji ratunkowej sięgające kilku tysięcy złotych.
W sobotnią noc anonimowy nadawca, wysyłając wiadomość sms powiadomił oficera dyżurnego o podłożeniu ładunku wybuchowego w jednym z lokali w centrum miasta. Na miejsce natychmiast skierowano patrole policyjne wraz z pirotechnikiem. Ewakuowano obsługę i 40 klientów przebywających wówczas w lokalu. Policjanci zabezpieczyli budynek. Po sprawdzeniu przez policyjnego pirotechnika okazało się, że był to fałszywy alarm. Na miejscu nie odnaleziono żadnych materiałów wybuchowych.
W tym samym czasie policjanci z wydziału kryminalnego zajęli się ustalaniem tożsamości sprawcy. Już następnego dnia ustalili, że za wywołanie fałszywego alarmu odpowiedzialna jest 42-letnia bielszczanka. Kobieta została zatrzymana. Przyznała się do tego przestępstwa i wyjaśniła, że wywołała alarm ze złości na swojego męża, który tej nocy bawił się w lokalu, trwoniąc pieniądze przeznaczone na uregulowanie alimentów na trójkę swoich dzieci w wieku od 2 do 17 lat. Zatrzymana usłyszała już zarzuty. Grozi jej do 8 lat więzienia Będzie też musiała pokryć koszty akcji ratunkowej w wysokości kilku tysięcy złotych.