Wiadomości

VIII Rajd Górski piekarskiej komendy

Data publikacji 25.10.2013

Asp. Tomasz Muskała z piekarskiej komendy policji po raz kolejny zorganizował eskapadę w góry. Jest to już VIII rajd górski. Chętnych na tatrzańską przygodę było aż 11 osób. Kontuzje i losowe zdarzenia sprawiły, że pojechali ostatecznie tylko w czwórkę. Jesienią, w 12 godzin, przemierzyli w całości „Orlą Perć”, poprzedniej zimy zdobyli Rysy, potem, eksplorując ponownie Tatry Wysokie w zimie, wpięli się na Mały Kozi Wierch. Tym razem rozpoczęli kolejną, ósmą już eskapadę tatrzańską...

Asp. Tomasz Muskała z piekarskiej komendy policji po raz kolejny zorganizował eskapadę w góry. Jest to już VIII rajd górski. Chętnych na tatrzańską przygodę było aż 11 osób. Kontuzje i losowe zdarzenia sprawiły, że pojechali ostatecznie tylko w czwórkę. Jesienią, w 12 godzin, przemierzyli w całości „Orlą Perć”, poprzedniej zimy zdobyli Rysy, potem, eksplorując ponownie Tatry Wysokie w zimie, wpięli się na Mały Kozi Wierch. Tym razem rozpoczęli kolejną, ósmą już eskapadę tatrzańską...

 

Asp. Tomasz Muskała – piekarski policjant, który organizuje rajdy, kolejny mundurowy – policjant z „konwojówki” KWP w Katowicach, teleinformatyk - górołaz tatrzański i kilkukrotny uczestnik naszych eskapad oraz biegaczka górska i alpinistka w jednym, biorąca udział w wyprawach w Pamir, Alpy i Pireneje, wzięli udział w kolejnym rajdzie górskim. Tym razem 19 października 2013 roku o 7.30, opuszczając schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej, rozpoczęli ósmą już eskapadę tatrzańską. Kiedy ruszyli zielonym szlakiem w kierunku Wołowca, nad głowami mieli słońce i niebieskie niebo. Po półgodzinnej wędrówce musieli już przecierać szlak w śniegu do kolan. Jesienne widoki ustąpiły miejsca wszechobecnej zimie.

Zważywszy na warunki oraz przystosowanie do nich, postanowili podzielić się na dwa zespoły. Dwójka z nich - Ela i Krzyś - poszła przez Grzesia (1653m) i Rakoń (1879m) na Wołowiec (2063m), a Tomek z Jurkiem przedarli się na grań do przełęczy i dalej przez Wołowiec spróbowali swoich sił na Rohaczu Ostrym. Weszli na pierwszy z dwóch wierzchołków Ostrego Rohacza (2084m). Warunki były trudne, dlatego podjęli decyzję, aby się wycofać z dalszej eksploracji słowackiej grani z uwagi na brak dodatkowego sprzętu. Zeszli do Jamnickiej Przełęczy i znowu wspięli się na Wołowiec a z niego w odwrotnym kierunku niż Ela i Krzyś. Tak zakończyli dziewięciogodzinną wędrówkę po jesienno zimowych graniach i szczytach Tatr Zachodnich w pierwszym dniu rajdu.

Na drugi dzień, kiedy z grubsza byli spakowani do wyjazdu, żal było przepięknej tatrzańskiej pogody. Dlatego wybrali kolejny cel: Trzydniowiański Wierch (1758 m npm) a następnie z niego wspięli się jeszcze na Kończysty (2005 m npm). Od wyjścia ze schroniska, po czterech godzinach, byli z powrotem.

Pomimo śnieżnych warunków, które nie pozwoliły im zrealizować pierwotnego planu, jakim było przejście pętli przez Rohacze i Smutną Przełęcz, wyprawę wszyscy uważają za bardzo udaną. Przez cały pobyt dopisywała im słoneczna pogoda i dobre humory.

Powrót na górę strony