Wiadomości

Uratowali życie młodemu mężczyźnie

Data publikacji 08.10.2013

Policjanci z Ustronia uratowali 17-letniego mieszkańca miasta, który w rejonie sanatorium spadł ze skarpy do potoku. Nastolatek nie mógł się stamtąd wydostać o własnych siłach. Jego wołanie o pomoc usłyszeli pracownicy uzdrowiska i powiadomili mundurowych. Na szczęście policjanci szybko dotarli z pomocą. Panujące w nocy i nad ranem niskie temperatury mogły spowodować wychłodzenie jego organizmu.

Policjanci z Ustronia uratowali 17-letniego mieszkańca miasta, który w rejonie sanatorium spadł ze skarpy do potoku. Nastolatek nie mógł się stamtąd wydostać o własnych siłach. Jego wołanie o pomoc usłyszeli pracownicy uzdrowiska i powiadomili mundurowych. Na szczęście policjanci szybko dotarli z pomocą. Panujące w nocy i nad ranem niskie temperatury mogły spowodować wychłodzenie jego organizmu.

 

Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę przed 6.00 w rejonie uzdrowiska w Ustroniu. Policjanci z miejscowego komisariatu zostali skierowani na ulic Gościradowiec, gdzie zgłoszono interwencję. Pracownicy sanatorium mieli słyszeć wołania o pomoc dochodzące od strony potoku. Zgłaszający sam próbował zlokalizować dokładne miejsce, skąd dochodziło nawoływanie pomocy. Gdy po dłuższym czasie nie było już słychać żadnych odgłosów, mężczyzna postanowił wezwać policję. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Przeczesali dokładnie teren, skąd miały dochodzić krzyki. Po pewnym czasie natrafili na młodego mężczyznę leżącego przy potoku, na wpół zanurzonego w wodzie. Wokół niego był podmokły teren i zarośla i dlatego nie mógł się poruszać. Stróże prawa pomogli mu wydostać się z mokradeł. Chłopak był bardzo przemoczony i wyziębiony. Policjanci natychmiast umieścili go w radiowozie i wezwali pogotowie ratunkowe. Zanim 17-letni mieszkaniec Ustronia trafił pod opiekę lekarzy, przekazał policjantom, że w tym miejscu leżał przez blisko 6 godzin. Wpadł ze skarpy do potoku, gdy w ciemnościach szedł na skróty do domu. Na szczęście pomoc przyszła na czas.

  • fot. arch
Powrót na górę strony