Wiadomości

Pijany uciekał kradzionym samochodem

Data publikacji 23.07.2013

Wczoraj na drogach w Jeleśni rozegrał się scenariusz niczym z filmów sensacyjnych. Kierujący suzuki vitarą potrącił pieszego, po czym uciekł z miejsca zdarzenia. W pościg ruszyli policjanci z miejscowego komisariatu. Po około pięciu kilometrach uciekinier stracił panowanie nad samochodem i wpadł do rowu. Jak się okazało miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu, a samochód, którym się poruszał ukradł parę godzin wcześniej.

Wczoraj na drogach w Jeleśni rozegrał się scenariusz niczym z filmów sensacyjnych. Kierujący suzuki vitarą potrącił pieszego, po czym uciekł z miejsca zdarzenia. W pościg ruszyli policjanci z miejscowego komisariatu. Po około pięciu kilometrach uciekinier stracił panowanie nad samochodem i wpadł do rowu. Jak się okazało miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu, a samochód, którym się poruszał ukradł parę godzin wcześniej.

Wczoraj w nocy mundurowi z Jeleśni patrolowali teren ul. Plebańskiej. W pewnym momencie zauważyli, suzuki vitarę, które na prostym odcinku drogi potrąciło prawidłowo idącego chodnikiem 22-letniego mieszkańca powiatu żywieckiego. Pieszy w wyniku potrącenia wpadł do przydrożnego rowu. Kierowca nie zatrzymał się i nie udzielił pomocy, wręcz przeciwnie, nacisnął mocniej pedał gazu i uciekł. Widząc to mundurowi wezwali na miejsce pogotowie, a następnie ruszyli w pościg za zbiegiem. Przez około 5 kilometrów kierowca suzuki vitara z dużą szybkością pokonywał drogi Jeleśni i Sopotni Małej uciekając przed dwoma policyjnymi radiowozami. W pewnym momencie uciekinier stracił panowanie nad samochodem, wjechał do rowu i przewrócił pojazd na lewy bok. Gdy mundurowi zatrzymali 23-latka z Juszczyny wyjaśniała się przyczyna jego ucieczki. Jak się okazało mężczyzna był pijany. Alkomat wykazał, że miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. Natomiast samochód, którym uciekał, parę godzin wcześniej ukradł z warsztatu samochodowego, w którym pracował. Mężczyzna za szereg popełnionych przestępstw wkrótce odpowie przed sądem.

 

Powrót na górę strony