Wiadomości

Żyje dzięki pracodawcy i policjantom

Data publikacji 17.07.2013

Zaniepokojenie nieobecnością w pracy swojego pracownika wykazał właściciel jednej z mikołowskich firm. Sam pofatygował się do miejsca zamieszkania swojego podwładnego, lecz nikt nie otworzył mu drzwi. Nie rezygnując z jego poszukiwań, postanowił poprosić o pomoc dyżurnego zabrzańskiej policji. Dziś można jednoznacznie powiedzieć, że zabrzanin zawdzięcza swojemu pracodawcy życie...

Zaniepokojenie nieobecnością w pracy swojego pracownika wykazał właściciel jednej z mikołowskich firm. Sam pofatygował się do miejsca zamieszkania swojego podwładnego, lecz nikt nie otworzył mu drzwi. Nie rezygnując z jego poszukiwań, postanowił poprosić o pomoc dyżurnego zabrzańskiej policji. Dziś można jednoznacznie powiedzieć, że zabrzanin zawdzięcza swojemu pracodawcy życie...

 

Była godzina 12.17, kiedy do dyżurnego zabrzańskiej komendy zadzwonił mężczyzna przedstawiający się za przedstawiciela jednej z mikołowskich firm. Mężczyzna opowiedział, że jego pracownik od tygodnia nie przychodzi do pracy i nie odbiera telefonu. Sam postanowił udać się do jego miejsca zamieszkania przy ulicy Ślęczka, lecz nikt nie otworzył mu drzwi pomimo, że okno w mieszkaniu było uchylone. Dyżurny zabrzańskiej komendy na miejsce natychmiast skierował jeden z policyjnych patroli. Ponieważ mieszkanie mieściło się na parterze, policjanci sami weszli do jego wnętrza. Tam na podłodze odnaleźli leżącego mężczyznę, z którym był bardzo ograniczony kontakt. Chwilę później na miejscu pojawili się wezwani ratownicy medyczni, którzy podjęli decyzję o przetransportowaniu właściciela mieszkania do szpitala na oddział neurologii.

Powrót na górę strony