Wiadomości

Fikcyjne zgłoszenia

Data publikacji 29.02.2008

W ostatnich dniach kilkudziesięciu bielskich policjantów zaangażowanych było w działania zmierzające do wykrycia sprawców przestępstw, do których – jak ostatecznie ustalono – w ogóle nie doszło.

W ostatnich dniach kilkudziesięciu bielskich policjantów zaangażowanych było w działania zmierzające do wykrycia sprawców przestępstw, do których – jak ostatecznie ustalono – w ogóle nie doszło. Policjanci komisariatu III zatrzymali 34-letniego Tomasza D., jego rówieśnika Piotra N. oraz 38-letniego Mirosława W. - mieszkańców Bielska-Białej oraz powiatu żywieckiego, podejrzanych o zgłoszenie fikcyjnej kradzieży samochodu marki BMW o wartości 100 tysięcy złotych. We miniony wtorek Tomasz D. zawiadomił policjantów z komisariatu III o kradzieży swojego bmw z parkingu centrum handlowego przy ulicy Mostowej w Bielsku-Białej. Z przekazanych przez niego informacji wynikało, że do miasta przyjechał wspólnie z Piotrem N. Ponieważ doznał złamania ręki, a zamierzał zakupić buty, samochodem kierował jego znajomy. Podczas zakupów, w niewyjaśnionych okolicznościach z kieszeni jego kurtki skradzione zostały kluczyki do pojazdu, który zniknął z parkingu. Zeznania pokrzywdzonego w całej rozciągłości potwierdził przesłuchany na tę okoliczność kolega. Stróże prawa rozpoczęli poszukiwania samochodu. Informację o kradzieży pojazdu przekazano drogą radiową do wszystkich jednostek województwa śląskiego. W pierwszej kolejności funkcjonariusze ustalili, że samochód został zakupiony w systemie leasingowym, a rzekomy pokrzywdzony uregulował tylko pierwszą ratę, nie płacąc kolejnych. Z tych też względów firma leasingowa upomniała się o jego zwrot. W toku przesłuchania Tomasz D. wyjaśniał zresztą, że zamierzał oddać pojazd właścicielowi, czyli firmie leasingowej, nie zdążył jednak, bo wcześniej go skradziono. W efekcie prowadzonych w tej sprawie czynności, w tym żmudnych i wnikliwych przesłuchań, policjanci ustalili ponad wszelką wątpliwość, że do kradzieży samochodu w ogóle nie doszło, a pojazd ten przed kilkoma dniami wywieziony został z Polski. Sprawcy ze szczegółami zaplanowali całe przestępstwo. Okazało się, że do Bielska-Białej faktycznie przyjechali BMW, ale znacznie starszym modelem. Zaparkowali je w centrum miasta, a samochodem tym zamierzali wrócić do miejsca zamieszkania po zgłoszeniu fikcyjnej kradzieży. Czynności w tej sprawie trwają, policjanci nie wykluczają kolejnych zatrzymań...

 

Policjanci z komisariatu w Szczyrku zatrzymali natomiast 46-letniego właściciela sklepu monopolowego w Bystrej, podejrzanego o fikcyjne zgłoszenie napadu na swój sklep. W Wigilię ubiegłego roku około 5.30 mężczyzna powiadomił oficera dyżurnego bielskiej komendy Policji o rozboju. Z jego relacji wynikało, że do sklepu wtargnęło czterech nieznanych mężczyzn, którzy sterroryzowali go przedmiotem podobnym do rewolweru, splądrowali sklep i skradli wódkę o wartości 30 tysięcy złotych. Na miejsce skierowano kilkunastu policjantów ze Szczyrku i Bielska-Białej, którzy poszukiwali sprawców. Użyto też psa tropiącego, który jednak nie podjął śladu. Przesłuchanie pokrzywdzonego okazało się tego dnia niemożliwe, gdyż był on nietrzeźwy – miał we krwi 1,5 promila alkoholu. Dodatkowo, jak sam stwierdził - nie był w stanie określić rysopisów napastników. Przesłuchano go dopiero po dwóch dniach, gdy wreszcie wytrzeźwiał. Już wstępne czynności przeprowadzone w tej sprawie nasuwały szereg pytań i wątpliwości, dotyczących zaistnienia tego przestępstwa. I tym razem okazało się, że mężczyzna całe zdarzenie wymyślił, gdyż zależało mu na odszkodowaniu z firmy ubezpieczeniowej i pokryciu spowodowanych przez siebie strat.

W obu przypadkach za powiadomienie Policji o przestępstwach, których nie popełniono, sprawcom grożą kary 2 lat więzienia. O ich losie zdecyduje prokurator i sąd.
 

Powrót na górę strony