Wiadomości

Uratowali wisielca

Data publikacji 19.12.2007

Wczoraj około 23.00 dyżurujący w Centrum Ratownictwa w Gliwicach policjant, odebrał telefon od nieznanego mężczyzny, który oświadczył, że jedzie samochodem i… na jednym ze słupów widzi wiszące zwłoki mężczyzny.

Wczoraj około 23.00 dyżurujący w Centrum Ratownictwa w Gliwicach policjant, odebrał telefon od nieznanego mężczyzny, który oświadczył, że jedzie samochodem i… na jednym ze słupów widzi wiszące zwłoki mężczyzny. Po tych słowach osoba informująca przerwała połączenie. Funkcjonariusz bezzwłocznie ustalił miejsce, z którego wykonano połączenie – dzwoniono z budki telefonicznej w Pławniowicach. Do oddalonej o kilkanaście kilometrów od Gliwic miejscowości, bez chwili wahania, wyruszyli policyjni wywiadowcy. Dwaj sierżanci wjeżdżając na sygnałach do Pławniowic zauważyli z oddali, że rzeczywiście na maszcie przy budynku Ochotniczej Straży Pożarnej z pętlą na szyi, wisi człowiek. Mężczyzna wisiał na wysokości kilku metrów. Funkcjonariusze szybko „wdrapali się” na maszt, stwierdzili, że mężczyzna nie daje oznak życia, jest siny, nie oddycha, wyczuli jednak słaby puls. Policjanci zdjęli młodego mężczyznę z masztu, ułożyli na przyległym dachu i rozpoczęli akcję reanimacyjną. Po kilku minutach akcji ratunkowej niedoszły samobójca odzyskał świadomość. W tym czasie na miejsce podjechało pogotowie i straż pożarna. Strażacy przy pomocy podnośnika zdjęli policjantów i uratowanego z dachu, a karetka odwiozła niespełna 30-letniego mężczyznę do Szpitala Psychiatrycznego w Toszku. Jak ustalili funkcjonariusze, osobą anonimowo informującą o zdarzeniu był … niedoszły samobójca.

Powrót na górę strony